Gwiazdka Libertasu szybko zgaśnie
U nas Libertas może być najwyżej ciekawą konstrukcją intelektualną. Ale sukcesu politycznego nie odniesie, bo Polska nie jest dziś eurosceptyczna i nie narzeka na brak chętnych do zajęcia miejsca na prawicy – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Libertas ostatnio nie schodzi z łamów codziennych gazet, portali internetowych i jest tematem dyskusji w radiu i telewizji. Sądząc z częstotliwości pojawiania się w serwisach, to jedna z czołowych sił politycznych w Polsce. I nie mam na myśli tylko lansowania partii przez żołnierzy Piotra Farfała w TVP. Myślę o niezwykłym zainteresowaniu Declanem Ganleyem i jego partią we wszystkich innych mediach.
Oczywiście jest to fascynacja a rebours. Ale wszystko jedno jak mówią – byle po nazwisku. Szum zawsze dodaje szans na powodzenie każdej nowej inicjatywie. A wokół Libertasu szumu bardzo dużo. I trudno się dziwić. Z nowym międzynarodowym ugrupowaniem wiążą się same ciekawostki i rzeczy zaskakujące. Już sam fakt powstania „panueropejskiej” partii zakładanej od góry jest niezwykły. Zwłaszcza kiedy zakłada ją ktoś, kto był w stanie postawić tamę największemu ostatnio projektowi politycznemu Europy – traktatowi lizbońskiemu.
Wieści dla mediów
Czegoś takiego dotąd nie mieliśmy. Twórca Libertasu, milioner podejrzewany a to o współpracę z Rosjanami, a to z CIA. Związani z nim ludzie w Polsce przejęli najpotężniejsze medium w kraju i bezwzględnie je wykorzystują. I jeszcze najbardziej znany na świecie żyjący Polak, dotąd związany nieformalnie z partią rządzącą, nagle dokonuje radykalnego zwrotu i jeżdżąc po Europie, wspiera eurosceptyków. Ciekawych wieści aż...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta